Polska 8 czerwca: Łuków (Polska) - Brześć (Białoruś)
Z domu akademickiego, w którym spaliśmy, pobiegliśmy wspólnie z grupką studentów do ratusza, gdzie spotkaliśmy się z członkiem Rady Miasta. Wiele lat temu chodził do jednej klasy z naszą koleżanką z teamu, Shayvią.
Dojazd na spotkanie zabrał naszemu samochodowi więcej czasu niż zwykle. Później dowiedzieliśmy się, że wyczerpał się akumulator i trzeba było go popchnąć, by zapalił.
Dzisiaj były idealne warunki do biegania. Lato insynuowało, że może do nas wrócić. Niebo było błękitne i słońce jasno świeciło. Wiatr nadal był chłodny, co było dla nas dobre - chłodziło nas podczas biegu.
Paweł miał bliskie spotkanie z niebezpiecznym psem, który biegł za nim i starał się złapać kawałek albo dwa jego nogi. Znicz ochronił naszego kolegę. Użył go do przegonienia psa.
W naszym ostatnim mieście, w Międzyrzecu Podlaskim, dołączyły do nas dzieci z klubów sportowych i miejscowych szkół. Razem pobiegliśmy do ratusza.
Dzieci biegnące z nami namawiały inne do przyłączenia się do nas. Niektóre były bardzo chętne. Szybko się do nas przyłączały, biegły na początek i przechwytywały flagę albo znicz.
Gdy przybiegliśmy do ratusza, zostaliśmy ciepło powitani przez burmistrza. Był zadowolony, widząc w składzie teamu polskich biegaczy, których miał okazję poznać rok temu. Po uroczystości wpadliśmy do sąsiedniej sali wykładowej, by spotkać się z Elżbietą Dzikowską, która opowiadała o swojej nowej książce. Elżbieta Dzikowska jest bardzo znana w Polsce. Jest historykiem (specjalizuje się w kulturze i sztuce Chin), podróżnikiem, reżyserką i operatorką filmów dokumentalnych, autorką wielu książek i artykułów, programów telewizyjnych i audycji radiowych. Jest także wiceprezesem polskiego oddziału The Explorers Club.
Ze swoim, także bardzo znanym mężem, Tonym Halikiem (zmarł w 1998 r.), mieli własny program z cyklu "Pieprz i wanilia", którego ukazało się około 300 odcinków. Cały nasz team został zaproszony na scenę. Elżbieta Dzikowska powiedziała, że jest poruszona mogąc trzymać znicz i że podczas wielu lat jej podróży przekonała się, jak istotna jest harmonia na świecie.
Elżbieta Dzikowska podpisała dla naszego teamu swoją nową książkę zatytułowaną "Groch i kapusta" opowiadającą o jej podróżach po Polsce. Przy brawach opuściliśmy salę i musieliśmy pożegnać się z przedstawicielami miasta. Z dumą przyjęli od nas certyfikat uznania (certificate of appreciation) jako pamiątkę po wizycie World Harmony Run w ich mieście.
Pobiegliśmy z dziećmi do granic miasta, gdzie powiedzieliśmy "goodbye" naszym polskim przyjaciołom. Czekało nas przekroczenie granicy i spotkania w Białorusi.
Podzieliliśmy się na dwie grupy. Polscy biegacze mieli do pokonania jeszcze 70 km do granicy oraz jedną uroczystość w Białej Podlaskiej. Później dostaliśmy wiadomość, że w spotkaniu uczestniczyło ponad tysiąc dzieci. Międzynarodowa część biegaczy, która od razu udała się na przejście graniczne, była zawiedziona, że czas nie pozwolił im spotkać tych dzieci.
Bardzo dziękujemy Jankowi, naszemu koordynatorowi w Polsce za udostępnienie nam swojego mieszkania na dwie noce i świetną organizację. Bieg na terenie Polski przebiegł płynniej niż kiedykolwiek wcześniej dzięki przyłączeniu się do nas przyjaciół z Polski. Specjalna wzmianka należy się Wiktorowi za wiele wyjazdów do białoruskiej ambasady w sprawie naszych wiz. Wiktor pomagał także biegaczom z Serbii i Bułgarii, by mogli dołączyć do międzynarodowego teamu. Uporządkował ich sprawy związane z wizami oraz zapewnił zakwaterowanie i dotarcie do Białorusi.
Przekroczenie granicy było szybsze i płynniejsze niż sądziliśmy. Szybko dotarliśmy na spotkanie z burmistrzem Brześcia, dziennikarzami oraz trzema stacjami TV filmującymi nas wbiegających do Białorusi. Każdej stacji udzieliliśmy wywiadu. Biegacze z miejscowych klubów sportowych pobiegli z nami 8 km do miasta. Nawet jeden z dziennikarzy TV pobiegł z nami, trzymając znicz.
Tuż przed miastem dołączyło do nas około 70 dzieci, które miały niespożyte ilości energii i entuzjazmu.
Wznosiły okrzyki i gwizdały z radości, a przejeżdżający kierowcy wspierali ich klaksonami.
W centrum miasta na placu zostaliśmy przywitani chlebem i solą. Chleb zaoferowaliśmy dzieciom. Zniknął w 30 sekund.
Pod pomnikiem ofiar wojny Paweł i Mark pełni szacunku złożyli wieniec kwiatów przy akompaniamencie orkiestry wojskowej.
Po obiedzie mieliśmy okazję zobaczyć jeszcze jeden pomnik związany z wojną. Jest ogromny. Czy możesz dostrzec człowieka na tym zdjęciu?
Mieliśmy dużo zabawy, widząc rosyjski czołg. Na szczęście obecnie służy jako pomnik.
Dzisiaj dołączył do nas trzynastoletni Denis. Będzie z nami biegł przez całą Białoruś.
I na tym skończyły się nasze pierwsze doświadczenia na Białorusi. Przed nami pięć dni biegu przez ten kraj.
Team Members:
Jarek Werner (Polska), Mark Collinson (Wielka Brytania), Ondrej Vesely (Czechy), Paweł Szymański (Polska), Valentine Bebik (Ukraina).
Harmonemail:
You can send a message to the runners or read the messages.
< Polska 7 czerwca < Poland 7 June |
Belarus 9 June > |
Belarus 8 June |